piątek, 9 grudnia 2011

Rozdział VIII

Pomyślałam sobie czy kiedykolwiek się wyśpię, wstałam z łóżka i zeszłam po cichu na dół zobaczyłam Kenta, jak grzebał w lodówce : 
- Co ty robisz ?  - spytałam przecierając oczy 
- Sam - lekko się wzdrygnął, po czym dodał - Zeszłem na dół się tylko coś napić
- Jeezu,ide spać - skrzywiłam się, odwróciłam i poszłam na górę
Weszłam do pokoju i naglę poczułam zimny chłód okno było otwarte a na moim łóżku siedział Alex popatrzył na mnie i powiedział : 
- Mmm.. Ładna piżama - uśmiechnął się drwiącą, spojrzałam na moją piżamę składającą się bardzo krótkich spodenek i bluzki na ramiączkach 
- Co ty tu robisz  ? Wiesz która jest godzina ?!  - Powiedziałam po cichu 
- Nie  chciało mi się tyle czekać - wstał z łóżka i podszedł do mnie 
- Mama śpi, a Kent jest na dole i zaraz będzie wychodził i jeszcze cie usłyszy a przecież nie macie najlepszych kontaktów - odsunęłam się od niego 
- Wiesz ? Brakowało mi ciebie - spuścił głowę, a ja myślałam tylko o tym żeby podejść do niego i poczuć smak jego ust 
- Alex - przyłożyłam palce do jego brody i podniosłam mu głowię, odwrócił wzrok - popatrz na mnie 
- Taak ? - jego oczy skierowały się na moje, już chciałam dać mu całusa kiedy nagle przypomniałam sobie, że nie mogę mu tak po prostu wybaczyć 
- Pogadamy potem dobrze ? To nie jest miejsce do takiej rozmowy a tym bardziej o takiej godzinie 
- A co za to będę miał - uśmiechnął się
- Pfff.. no nie wiem, nie wiem - kąciki moich ust uniosły się ku górze - Idź już - popchnęłam go leciutko ręką w stronę okna 
- Czekam na sms'a - podszedł do mnie i pocałował mnie, nie potrafiłam się oprzeć tak bardzo tego pragnęłam. Poczułam jego smak i zapach a to wszystko było takie magiczne, nie spostrzegłam nawet tego, że Kent idzie na górę a drzwi były lekko uchylone oderwałam się od Alexa 
-  Dobrze wiesz, że nie powinnam tego robić. - uśmiechnął się - Kent idzie, więc radze ci się zmywać 
- Paa mała. - Alex wyszedł oknem, nawet nie wiem jak to zrobił. Kent nie wszedł do mnie do pokoju ale domknął drzwi. Położyłam się z powrotem  spać, nie śniło mi się nic. Obudził mnie głos mamy : 
- Sam ! Cholera ! Zobacz która jest godzina - mama ściągała ze mnie kołdrę 
- Daj spokój mamo, chce się wyspać - nie otworzyłam nawet oczu
- Jest pierwsza godzina ! Wstawaj, obiad masz na stole i czekamy tylko na ciebie - wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół. Kent i mama siedzieli już przy stole, siadłam koło brata : 
- Sam nie interesuje mnie to, że masz wakacje będziesz wstawała o przyzwoitej godzinie żeby zjeść śniadanie, a nie obiad od razu - czułam na sobie wzrok mamy 
- Zejdź z niej - po chwili ciszy odezwał się Kent 
- A tak w ogóle  to co z ojcem ? - spytałam po chwili milczenia 
- Nie wiem, ale nie chce go widzieć. Zawiozę dziś jego rzeczy na policję i tyle - popatrzyłam na nią.
Do końca obiadu nikt nie odezwał się słowem. Odniosłam swój talerz i poszłam na górę, zobaczyłam jaka jest pogoda na polu myślałam, że będzie ciepło ale jednak padał deszcz. Włożyłam jasne jeansy rurki i czarną bluzę z Marylin Monroe, zrobiłam makijaż i pierwszy raz od dłuższego czasu wyprostowałam włosy, choć przeważnie były falowane grzywkę która była na prawą stronę spięłam wsuwką. Napisałam sms'a do Lauren " Dziś się nie zobaczymy .. " odpisała po jakiś pięciu minutach " A to dlaczego ? " odpisałam " Umówiłam się z Alexem " , " Z tym frajerem ? Ooo matko . : / " wkurzyłam się na słowo " frajer "  " Max jest gorszy i jakoś go znosze .. ", " już się tak po mnie nie wyżywaj.. "  pomyślałam " taaa, ja sie po tobie wyżywam " nie odpisałam jej już nic, nie popsuje mi dzisiejszego dnia . 

                                                        ♥

2 komentarze:

  1. Jutro przeczytam całe. ; ) Dzisiaj już nie mam siły. ; *
    I dziękuję za obserwowanie. ; p

    OdpowiedzUsuń