wtorek, 29 listopada 2011

Rozdział IV

Ogarnęłam pokój, spięłam włosy w wysokiego koka, przebrałam się w dresy i dość duży podkoszulek. 
Zeszłam na dół zobaczyć jak czuje się mama, weszłam po cichu do jej pokoju ale ona spała wyszła i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie - tosty z serem, zaparzyłam kawę i usiadłam do stołu. Po chwili wszedł ojciec : 
- Smacznego kochanie - podszedł i spróbował pocałować mnie w policzek ale się odsunęłam
Dziękuje - odburknęłam. Wziął jabłko i usiadł koło mnie
- Opowiesz mi co się działo z Kentem przez ten czas jak mnie nie było ? - spoglądając na mnie spytał
-  A co być chciał wiedzieć  ? - po patrzyłam na niego
- Wszystko. 
- No a więc zacznę od początku. Kiedy nas zostawiłeś to ja miałam cztery lata a Kent pięć, oboje dobrze pamiętaliśmy twoje odejście. Mama płakała po nocy, chodziła do lekarza i popadła w depresję musieliśmy zajmować się sami domem, w robieniu zakupów pomagała nam sąsiadka. - nie chciałam opowiadać dalej, nie lubiłam rozmawiać na ten temat. Ale on chciał wiedzieć wszystko, może gdy mu opowiem zrozumie co stracił - Nienawidziłam cię, Kent zresztą też. Przez pierwsze kilka nocy słyszałam jak on też płacze jako jedyna trzymałam się i nie płakałam po prostu było we mnie za dużo nienawiści do Ciebie, nie myślałam o łzach, często zastanawiałam się jak to będzie dalej czy sobie poradzimy - byłam tak zajęta opowiadaniem, że nie poczułam jak łzy spływają mi po policzkach - W pierwszej gimnazjum Kent wybrał sobie złe towarzystwo, pamiętam jak do tej pory lekarz wymieniał po kolei : amfetamina, heroina, kokaina, LSD, ecstazy - ojciec chwycił mnie za rękę którą położyłam na stole. Spostrzegłam, że całą się trzęsę, lecz nie przestałam opowiadać - znalazłam go w domu u mnie na łóżku, nie oddychał zadzwoniłam po pogotowie. Przyjechali natychmiast i wzięli go zapewniając mnie, że nic mu nie będzie. Leżał przez miesiąc w szpitalu, przez miesiąc nie było mnie w szkole bo przy nim siedziałam. Potem był na odwyku, wrócił i wszystko było jak dawniej mama też wyszła z depresji. Kent ułożył sobie życie, znalazł dziewczynę Carolyn - wzbierała we mnie złość - wczoraj go rzuciła, i znowu brał. Koniec tej naszej super historii z życia. - przytulił mnie, nawet się nie opierałam.
- Przepraszam, że mnie przy was nie było - popatrzył na mnie, a łzy spływały mu po policzkach, odwrócił się i poszedł do salonu.  " Szkoda, że tylko tyle możesz powiedzieć w takim momencie " pomyślałam. Wstałam od stołu zaniosłam talerz i kubek do zlewu i poszłam na górę do siebie. Weszłam do pokoju, wzięłam telefon i zobaczyłam sms'a od nieznajomego numeru " Jeszcze o Tobie nie zapomniałem. Chciałbym się spotkać. Alex <3 ". Jedyne czego nie chciała widzieć to tego podpisu. To nie mógł być Alex, to na pewno nie on ..

                                                         

3 komentarze: