niedziela, 27 listopada 2011

Rozdział I

Wstałam od stołu cała roztrzęsiona, a moje kasztanowe włosy opadły na na ramiona  :
- Jak ty to sobie wyobrażasz ?! - krzyknęłam 
- Sam uspokój się ! - podwyższonym tonem odezwał się ojciec
- Nie odzywaj się do mnie ! Wracaj do tej pieprzonej Anglii i nie pokazuj mi się na oczy - pobiegłam na górę do swojego pokoju nie zwracając uwagi na krzyki mamy.
     Dom mieliśmy dość ładny, mój pokój znajdował się na drugim piętrze na przeciwko schodów,a  pokój mojego brata Kenta naprzeciwko łazienki po lewej stronie. Na dole znajdowała się sypialnia mamy, salon i kuchnia . Okna były dość duże .
     Siedziałam sama z jakieś piętnaście minut gdy nagle ktoś zapukał do drzwi, wstałam i otworzyłam :
- Możemy porozmawiać ? - łagodnym tonem powiedziała mama
- Wejdź - nie chętnie wpuściłam ją do środka
Siadła na łóżku, a ja ległam i położyłam  głowę na jej kolanach :
- Jak ty to sobie wyobrażasz ? - spytałam, a ona zaczęła delikatnie głaskać mnie po włosach
- Nie wiem kochanie - odpowiedziała niepewnie - Ale to twój ojciec i bez względu na to, co zrobił zawsze nim będzie i musisz to zaakceptować i na razie będzie mieszkał u nas
- On cię zdradził, a teraz nagle mu wybaczasz ?! - nie mogłam uwierzyć w słowa mamy
- Skarbie, na razie mu nie wybaczyłam, ale postaram się to zmienić, ponieważ go kocham 
- Mamo ! Ty chyba sobie żartujesz .! nie będę mieszkać z tym człowiekiem pod jednym dachem 
- Ale kochanie. - Lekkim i spokojnym tonem, próbowała załagodzić sytuację
- Nie ! Nie ma żadnego kochanie .! - krzyknęłam - Zniszczył nam  życie, a ty chcesz mu jeszcze wybaczyć ?!
-  Tak chce mu wybaczyć i będziesz musiała to zaakceptować. - podniosła ton, po czym wstała i wyszła z mojego pokoju.
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, ten człowiek ją zdradził, a potem wyjechał do Anglii i teraz wraca prosząc o wybaczenie. Ległam na łóżku i rozpłakałam się, to miały być najlepsze wakacje mojego życia.
Nie chciałam być teraz sama, zeszłam na dół nalałam sobie szklankę mleka i wróciłam na górę. Zadzwoniłam do Lauren :
- Heej skarbie - Odezwał się przyjazny głos w słuchawce
- Cześć Lauren, jakieś plany na wieczór ? - spytałam, mając nadzieje, że nie umówiła się z  Maxem.
Max to chłopak Lauren, przystojny blondyn o zabójczo zielonych oczach, nie lubiłam go za bardzo on zresztą chyba mnie też. Lauren jest w nim po uszy zakochana i świata po za nim nie widzi.
- Nooo ... w sumie to żadne, z Maxem się dziś nie umówiłam więc możemy gdzieś wyskoczyć. 
- Ósma pod moim domem ?
- Okeej będę czekać. 
Rozłączyłam się, popiłam szklankę mleka po czym zaczęłam przygotowywać się do dzisiejszego wyjścia. Nie wiem gdzie pójdziemy ale Lauren coś wymyśli, zawsze wymyśla. 

                                                                       ♥

5 komentarzy:

  1. Kocham, kocham, kocham. Mam nadzieje że ci się nie znudzi. :) Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne :) czekam co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zapowiada nyggasku♥ ~Sylvia♥

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za komentarz i życzę kolejnych udanych rozdziałów, aby było coraz ciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. faajnee :)
    dopieroo zaczynaam czytać, alle fajnie się zapowiadaa :)

    OdpowiedzUsuń